– Podobno potwór z Loch Ness też istnieje, tyle że dotychczas nikt tego nie potwierdził. Podobnie rzecz ma się z programem Bronisława Komorowskiego: podobno jest, tyle że nikt tego nie widział. W tych okolicznościach reakcje, jakie płyną z kancelarii miłościwie panującego nam jeszcze, mam nadzieję tylko do maja, prezydenta nie tyle zaskakują, co szokują. Osobiście nie przypominam sobie już nie tylko tego typu propozycji prezydenta Komorowskiego, ale w ogóle podejmowanych przez niego inicjatyw, zwłaszcza w tych tak ważnych obszarach. Owszem, być może Bronisław Komorowski w przypływie energii, powiewu świeżości użył słów rodzina, bezpieczeństwo, praca, dialog czy chociażby gospodarka, ale na miły Bóg nie oznacza to po pierwsze programu, a po drugie określenia te nie są znakiem towarowym zastrzeżonym jedynie dla niego. Tak czy inaczej to, co robi kancelaria Bronisława Komorowskiego, zaczyna być śmieszne i wskazuje, że w najbliższym otoczeniu obecnego prezydenta coraz więcej paniki i chaosu
Tyle że według Kancelarii Prezydenta Bronisław Komorowski właśnie realizuje program, którego podstawą są rodzina, praca, bezpieczeństwo i dialog
– Andrzej Duda jest przeciwieństwem Bronisława Komorowskiego. Odróżnia go wiedza, dynamizm, energia, mimo młodego wieku doświadczenie i obycie polityczne oraz patriotyzm. Słowem – tych ludzi dzieli wszystko. Andrzej Duda to człowiek, który nie chce władzy dla samej władzy, ale władzę pojmuje jako służbę Ojczyźnie i drugiemu człowiekowi i to w każdym obszarze. Znam Andrzeja i mogę zaświadczyć, że on nie tylko chce, ale potrafi i wie, jak to zrobić. Jestem przekonany, że będzie to robił jako prezydent RP. Jest człowiekiem otwartym na wszystkich, także na młodzież, która jest dziś niestety niezauważana czy wręcz lekceważona. Młodzież to czuje i chce zmiany, dlatego tak licznie uczestniczy w spotkaniach z Andrzejem Dudą.
Po powrocie z Japonii Bronisław Komorowski postawił Kraj Kwitnącej Wiśni za wzór kampanii prezydenckiej, która trwa zaledwie 12 dni…
– Kampania Bronisława Komorowskiego jest mdła, bez wyrazu i energii, mówiąc wprost – nudna. Podczas spotkania w swoim gronie na Stadionie Narodowym nawet tak bliscy mu ludzie jak Hanna Gronkiewicz-Waltz ziewali. Niektórzy mówili, że było tak nudno, iż nawet krzesła ziewały. Pojawiły się obawy, że podczas swojego wystąpienia nawet sam Bronisław Komorowski może zasnąć przy mównicy. Jednak przychylne prezydentowi media niczego takiego nie zarejestrowały, więc należy domniemywać, że skończyło się tylko na strachu. Owszem pan prezydent jest w mediach, ale jak przyjrzeć się bliżej, to widać, że rozmawia tylko z ludźmi ze swojego politycznego otoczenia i przychylnymi mu dziennikarzami. Natomiast obawia się publicznych, otwartych spotkań z wyborcami i jak ognia unika debaty z kontrkandydatami. Jeżeli natomiast stawia za wzór kampanię w Japonii, to wie, co robi, bo w tak krótkim czasie społeczeństwo nawet nie miałoby możliwości poznania go bliżej, nie mówiąc już o programie, którego nie ma. I zanim ludzie zorientowaliby się, o co chodzi, byłoby po wyborach. Tymczasem im dłużej trwa kampania, tym bardziej u prezydenta i w jego obozie widać przerażenie. Fakty pokazują dobitnie, że ten człowiek się nie nadaje. Może byłoby lepiej dla niego samego, aby wziął do ręki strzelbę i chodził po lesie, jak to miał wcześniej w zwyczaju. Będzie miał dużo czasu, żeby na łonie przyrody zastanowić się, co mógł zrobić dla Polski i czego nie zrobił. Przyroda jest cierpliwa i wybaczy mu wszystko.
Dziękuję za rozmowę.
Źródło: Nasz Dziennik